Canon Legria HV40

Szykując się do rozszerzenia swoich internetowych blogo-biznesów o pomysł nagrywania śmiesznych filmików wideo, kupiłem sobie ostatnio kamerę Canon HV40. W Polsce Legria HV40, za oceanem chyba Vixia HV40. Niby to samo, ale jednak troszkę się różnią.

HV40 to kamera HD nagrywająca na kasetkach DV. Potrafi nagrywać filmy w rozdzielczości 1080/50i albo 1080/25p. To ostatnie ustawienie nazywane jest jakimśtam trybem filmowym, że niby cośtam lepiej działa. Kupiłem akurat tę kamerę z dwóch powodów: po pierwsze ma tryb progresywny w rozdzielczości 1080 wierszy, a po drugie ma wejście na zewnętrzny mikrofon, z którego będę skwapliwie korzystać.

W wersji zachodniej, nie ma 50i tylko jest 60i i nie 25p a 24p (ma też 30p). I są z tym cyrki, bo w ogóle to kamery w systemie NTSC mają przerąbane z czymśtam (jakieś wstawianie dodatkowych klatek przy zrzucaniu materiału z kamery). Jakby kogoś interesowało o co chodzi, to proszę pisać. Nie chce mi się tego teraz szukać, gdy sądzę, że nikt tego nie przeczyta…

Wygląda toto tak, jak widać na poniższych fotach.

Od strony nieużytkowej (tzn. tej, której nie będę zbyt często widywał). Wyświetlacz odwrócony tak, by można sobie było niewygodnie oglądać filmy (wyświetlacz się obraca o 180 stopni, więc przyciski są odwrotnie niż obraz — i naciśnięcie FF powoduje zadziałanie funkcji REW i odwrotnie). Widoczny przycisk Custom, który jeszcze nie wiem, co robi, przycisk do ustawiania manualnego focusa (ale będę robił super ujęcia!) i pokrętło do regulacji tegoż focusa (są nawet nakładki, aby to pokrętło było większe i dookoła obiektywu, jak w porządnych aparatach fotograficznych), a poza tym diodę do podświetlania i lampę błyskową, oraz dwa inne przyciski. I kawałek mikrofonu na górze obudowy.

Tu widać kamerę od strony bojowej. Pod wyświetlaczem gniazdo USB do zrzucania fotek i zaślepkę gniazda kart micro SD. No i akumulator, wizjer z suwakiem do regulacji jego ostrości, i komplet zajebiście niewygodnych przycisków do obsługi. Kamerę od biedy można obsłużyć jedną ręką, ale żaden z tych przycisków nie wypada mi pod kciukiem ani palcami ręki trzymającej kamerę.

Gdzie kupiłem to nie powiem, bo w dzisiejszych czasach wstyd przyznawać się do nierobienia zakupów w internecie. Za ile też nie powiem, bo wstyd się przyznawać też do przepłacania kilku stów za raty zero procent. 😉

A w ogóle sam zakup kamery to dopiero początek wydatków. W zestawie nie było ani choćby jednej kasety, ani kabla FireWire, ani softu do obróbki. O kolejnych zakupach będzie później.

Foty, oczywiście, ze stron Canona.

Tags:

This entry was posted on Wednesday, January 20th, 2010 at 5:05 pm and is filed under Zmagania filmowe. You can follow any responses to this entry through the RSS 2.0 feed. Both comments and pings are currently closed.

5 Responses to “Canon Legria HV40”

  1. Zima zatrzymała mnie w domu Says:

    […] Chciałem dziś pojechać sobie na działkę i nakręcić trochę materiału kupioną niedawno kamerą Canon HV 40. […]

  2. Zima z busem - styczeń | Kempingowy Volkswagen T3 Says:

    […] zaplanowałem sobie wyjazd na działkę. Chciałem przetestować kupioną niedawno kamerę Canon Legria HV40 i nakręcić trochę […]

  3. Marcin Says:

    Ja osobiście wolał bym lustrzankę z możliwością nagrywania filmów HD

  4. admin Says:

    @Marcin: dla mnie kluczowe było złącze do zewnętrznego mikrofonu, a to znacznie ograniczyło mi możliwość wyboru. 🙁

  5. Łukasz Says:

    A ja chyba wolałbym kamerę nagrywającą na dysk twardy 🙂